Waldemar Fornalik o pracy arbitra w Mielcu: sędzia zabił ten mecz!

Kontrowersyjne decyzje głównego arbitra wypaczyły wynik tego spotkania. W tej ocenie zgodni są obserwatorzy i komentatorzy dzisiejszego meczu KGHM Zagłębia Lubin w Mielcu. Miedziowi przegrali ze Stalą 2:4, ale antybohaterem tego pojedynku był sędzia Marcin Kochanek, który – nie boimy się użyć tego słowa – popełnił kardynalny błąd pokazując Nalepie drugi żółty i w konsekwencji czerwony kartonik. 

Kibice oglądając mecze polskiej ekstraklasy wymagają od sędziów profesjonalizmu. Niestety dzisiejszy mecz w Mielcu był jednym wielkim skandalem. Arbitra Marcina Kochanka przerosło sędziowanie. Nie panował nad sytuacjami, popełnił błędy, które być może zaważyły na wyniku tego pojedynku. Najpierw pokazał żółtą kartkę Nalepie za faul, który absolutnie nie kwalifikował się na kartkę. Ale w 28. minucie wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności, karząc Nalepę drugą żółtą kartką za faul na Hinokio, którego nie było!

To sprawiło, że obrońca Zagłębia zobaczył czerwony kartonik i musiał zejść z boiska. To z pewnością dało animuszu Stali, a podcięło skrzydła Zagłębiu. Miejscowi tuż przed przerwą zdobyli gola na 2:1 a mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 4:2.

– Muszę powiedzieć, że do momentu drugiej żółtej kartki Michała Nalepy graliśmy dobry mecz. Gdybyśmy grali w pełnym składzie, to byłoby to niezłe widowisko, ponieważ obie drużyny były dobrze dysponowane. Sędzia zabił mecz, widzieliśmy już sytuację w powtórce i naszym zdaniem nie było tam kontaktu. Arbiter powinien wziąć trochę więcej odpowiedzialności, bo jest to wielki błąd. Chcieliśmy grać odważnie i wysoko, czego efektem był gol zdobyty przy grze w osłabieniu, ale Stal była dziś w bardzo dobrej dyspozycji. Było widać, że ta drużyna dobrze funkcjonuje – powiedział po meczu trener Waldemar Fornalik.

Cóż. Było, minęło. Teraz Miedziowi muszą skoncentrować się na najbliższym meczu u siebie z Wartą Poznań. Ten pojedynek już w niedzielę o godz. 12.30.

Udostępnij na FB