×
*** Spółka KGHM ogłosiła kwartalny i roczny raport sprzedażowy i produkcyjny *** W Lubinie odbyła się ostatnia sesja Rady Miejskiej. Radnym dziękował prezydent Robert Raczyński ***

Mobbing w Ścinawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej? Prezes zaprzecza

Wyzwiska, szykany, sprzeczne polecenia, nakładanie zbyt wielu obowiązków naraz, zlecanie prac, które nie leżą w gestii spółdzielni lub kierowanie do prac, których poszczególni pracownicy wykonywać nie powinni, choćby ze względu na brak uprawnień. Część pracowników Ścinawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oskarża prezesa Marka Hołtrę o mobbing. Ten odrzuca zarzuty, mówiąc, że takie sytuacje nie miały miejsca lub  – że jest to atak polityczny na jego osobę spowodowany tym, że jako prezes walczy w wyborach o fotel burmistrza Ścinawy.

Zlecanie prac, gdy pracownicy są na urlopach lub na zwolnieniach lekarskich, późne telefony i pretensje, jeśli pracownicy nie odbiorą połączenia. Grożenie zwolnieniem z pracy w przypadku niewykonania polecenia, którego nie ma w zakresie prac pracownika – zarzutów pod adresem obecnego prezesa Ścinawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej pracownicy, w tym również byli pracownicy, mają wiele. Jedni pracują tu wiele lat, inni tylko kilka miesięcy – ale mówią zgodnie, że mają dość takiego traktowania.

– Malowaliśmy ławki, kiedy prezes przyszedł i powiedział, że mam to zostawić i zamontować stojak na rowery. Powiedzieliśmy, że dokończymy malowanie i zajmiemy się stojakiem, ale wtedy prezes kazał nam przyjść do biura i podpisać oświadczenie, że odmawiamy wykonania polecenia. Prezes zaczął nas atakować. Powiedziałem koledze, że nie musimy słuchać tego jak nas obraża i wróciliśmy do malowania ławek. Wtedy przyjechał prezes razem z panią sekretarką i powiedział, że kolega dostaje naganę, a ja zostaję zwolniony dyscyplinarnie – powiedział nam Henryk Rak, były już konserwator ścinawskiej spółdzielni, który przyznał, że w tym momencie doszło do rękoczynów. – Prezes potrafi dzwonić do nas późnym wieczorem, jeśli nie odbierzemy telefonu, to na drugi dzień słyszymy pretensje, wyzwiska. Mówi, że nam zabierze telefony bo po co nam one, skoro nie potrafimy odebrać. Był też taki moment, że byłem na zwolnieniu, a na jednej z ulic doszło do awarii prądu. Ja nie mam uprawnień do takich prac, ale mimo tego prezes dzwonił i wymusił na mnie przyjście do pracy. Nie chciałem, by ludzie zostali bez prądu, poszedłem i naprawiłem co trzeba. Ale jeśli nie wykonamy takiego polecenia, to grozi nam się utartą pracy. Ja, zresztą, pod koniec ubiegłego roku już dostałem jedno wypowiedzenie z pracy za odmowę podłączenia lampy. Tłumaczyłem, że nie mam do tego uprawnień. Wyciągnięto konsekwencje. Byłem gotowy dochodzić swoich praw w sądzie, ale ostatecznie prezes cofnął to wypowiedzenie, a ja przez to nie złożyłem też pozwu w sądzie. Teraz żałuję, bo później doszło do wypadku, zostałem porażony prądem i pogotowie mnie zabrało.

Z relacji byłego pracownika spółdzielni wynika, że po wypadku, do którego doszło w trakcie wymiany lampy on – choć tego robić nie powinien – został porażony prądem. Po tym wypadku, szef spółdzielni zdecydował się wysłać jednego z pracowników na szkolenie.

– Ja na szkolenie skierowany nie zostałem. Gdy prezes chciał wręczyć mi wypowiedzenie powiedziałem mu, że zgłoszę to do inspekcji pracy i odwołam się od jego decyzji. Usłyszałem, że nie będę go straszył i dla mnie w tej spółdzielni nie ma już miejsca – dodaje Henryk Rak. – Potem prezes jednak przedłużył mi umowę na pół roku, ale powiedział też, że będzie patrzył, jak się zachowuję i czy nie pyskuję. Potem się okazało, że jako jedyny pracownik nie dostaję dodatku za wspólnoty. Chciałem to wyjaśnić, byłem pewien, że to zwykłe przeoczenie, ale prezes powiedział mi jasno, że nie dostaje tych pieniędzy bo go wkur… strasząc kontrolą inspekcji pracy.

Były konserwator spółdzielni wspomina również, że przełożony zlecał im łatanie dziur w gminnej drodze, odśnieżanie gminnych odcinków czy sypanie solą chodników w zimie na terenach, które do spółdzielni nie należą.

– Jak odmówiliśmy mówiąc, że to nie jest w zakresie naszych zadań i powinni to robić pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej, to prezes kazał nam wziąć bezpłatne urlopy skoro nam się praca nie podoba – wspomina. – Kiedy raz odpuściliśmy i na przykład posypaliśmy tą drogę, to takie sytuacje zdarzały się coraz częściej, a jak protestowaliśmy, to prezes groził nam naganami i zwolnieniem z pracy. Kiedy koledze skończyły się uprawnienia i został oddelegowany do pracy z prądem, odmówił, ale prezes uznał, że mając uprawnienia gazowe może też wykonywać pracę z prądem. W końcu usłyszeliśmy, że mamy sobie wziąć bezpłatne urlopy i wrócić do pracy jak już zrobimy sobie uprawnienia – dodaje.

Henryk Rak nie ukrywa, że odetchnął po tym, jak został dyscyplinarnie zwolniony, choć przyznaje, że do tej pory żadnego dokumentu ze spółdzielni nie dostał do ręki.

– Odpocząłem psychicznie przede wszystkim, ale zdecydowałem się walczyć o swoje. Żyjemy w XXI wieku, a nie w średniowieczu. Mam świadomość, że z tym prezesem moja praca w spółdzielni nie będzie możliwa, ale i tak zamierzam walczyć o przywrócenie do pracy – zapowiedział. – Ta praca jest fajna, podoba mi się. Blisko mieszkam. Może kroki, które chcemy podjąć dadzą panu prezesowi do myślenia. Jakby pan prezes po prostu zaczął być człowiekiem i lepiej traktował ludzi. Rano idąc do pracy już się zastanawialiśmy, co będzie dzisiaj nie tak. Tak zaczynał się nasz dzień pracy.

O wyzwiskach, sprzecznych poleceniach, nocnych telefonach opowiada również drugi z pracowników. Panowie przyznają wprost, że atmosfera w spółdzielni jest tak zła, że blisko połowa załogi korzysta ze wsparcia lekarzy psychiatrów. Byli pracownicy do tej pory mają się źle czuć wspominając o pracy w tym miejscu.

Prezes spółdzielni Marek Hołtra nie zgadza się z tymi zarzutami.

– Zaprzeczam wszystkim zarzutom – powiedział nam. – Ten pan już u mnie nie pracuje, został dyscyplinarnie zwolniony, więc on może różne rzeczy opowiadać. Doszło do wypadku, ten pan samowolnie, bez uprawnień dorwał się do wymiany oprawy, nie powinien tego robić. Drugi pracownik miał uprawnienia i powinien to zrobić. W zeszłym tygodniu miał wykopać dół pod bariery na rowery i rzucił się na mnie z pięściami co zgłosiłem na policji. Niech oni pójdą do sądu, ja nie mam nic przeciwko temu. Nikt nikogo tu nie zmuszał do pracy po godzinach, w tej spółdzielni jest taki luz, że jeszcze nigdzie takiego nie widziałem. Nawał pracy jest dwa razy do roku jak są rozliczenia. Potem pół roku jest względnego spokoju.

Prezes przyznaje, że jego podwładni dostali polecenie naprawy ubytków w drodze gminnej.

– Nie będę czekał, aż komuś stanie się krzywda. Pytałem pracowników ZGK czy drogę biegnącą u mnie na osiedlu też będą łatać, powiedzieli, że nie mają jej na wykazie. Zdecydowałem, że trzeba ją naprawić. To były trzy czy cztery dziury, trzy worki zaprawy, dziura jest połatana. Dziękuję, to wszystko. Pracownicy nie chcieli zamontować bariery, do której można przyczepić rowery. Twierdzili, że to ze względu na wybory, a ja po prostu obiecałem to ludziom, że do świąt ta bariera zostanie zamontowana. Nie udało się, to mój ból, bo słowo się rzekło. To samo z malowaniem ławek, Przyszedł mieszkaniec, mówi, że na święta przyjadą goście a ławki przez wejściem nie są odmalowane. My jesteśmy od tego, żeby reagować na zgłoszenia mieszkańców, a konserwator jest od tego, aby te ławki pomalować.

Marek Hołtra pozytywnie ocenia swoją pracę na stanowisku prezesa spółdzielni. Wspomina, że otrzymał absolutorium na ostatnim walnym zgromadzeniu.

– Trochę w tym również politycznych zagrywek ze względu na zbliżające się wybory – przekonuje. –Ten pan już nie pracuje i nie będzie u mnie pracował. Drugi konserwator dostanie naganę z wpisem do akt, tak jak powiedziałem. To nie może być tak, że on odmawia wykonania jakiś czynności. Jednemu i drugiemu to zapowiedziałem i tego będę się trzymał. Niech panowie idą do sądu, ja nie mam nic przeciwko temu.

 

Wybrane dla Ciebie

Ćwiczenia policjantów pod stadionem Zagłębia Lubin

Uzbrojeni w strzelby gładkolufowe i tarcze ochronne, policjanci z wydziałów prewencji z kilku jednostek naszego regionu, ćwiczyli zabezpieczanie imprez masowych. Funkcjonariusze pojawili się na placu lubińskiej giełdy przed stadionem piłkarskim KGHM Zagłębie Arena. 

Trwa prokuratorskie śledztwo w sprawie wycieku danych związkowców

Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie wycieku danych dotyczących przede wszystkim przynależności pracowników KGHM do central związkowych. Śledztwo idzie w kierunku złamania ustawy o ochronie danych osobowych i popełnienia przestępstwa polegającego na ujawnieniu danych osobowych o przynależności do organizacji związkowej.

Polkowickie obchody ważnych świąt narodowych

Majówka to nie tylko błogi odpoczynek i relaks, to także obchody ważnych świąt narodowych, o których nie można zapominać. 2 maja będziemy obchodzić Dzień Flagi, dzień później – rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja – drugiej w świecie, pierwszej w Europie.

Kolorowy taniec w ramach obchodów Dnia Autyzmu

W samym centrum Polkowic zorganizowano Niebieskie Igrzyska. W zabawie w ramach obchodów Światowego Dnia Świadomości Autyzmu, wzięły udział maluchy z miejscowych przedszkoli.

W Grębocicach szukają podinspektora ds. budownictwa

Wójt Gminy Grębocice ogłosił nabór kandydatów do pracy na wolne stanowisko urzędnicze Podinspektora ds. budownictwa w Referacie Inwestycji. Poniżej publikujemy pełną treść ogłoszenia o pracę.

To jedyny taki bieg w Polsce! Cross Straceńców za nami!

Sztandarowa impreza organizowana przez Jurka Górskiego i jego ekipę za nami. Cross Straceńców jak zawsze przyciągnął tłumy. Impreza co roku jest ogromnym sukcesem, nie tylko organizacyjnym.

Sport

Kurminowski show. Zagłębie Lubin wreszcie zwycięskie

Kibice zgromadzeni dziś na stadionie w Radomiu z pewnością nie mieli powodów do nudy i narzekania. W meczu Radomiaka z KGHM Zagłębiem Lubin padło aż siedem goli a zwycięsko z tej batalii wyszli piłkarze z Lubina. Prawdziwe show pokazał Dawid Kurminowski – strzelec trzech bramek. Kolejną dołożył Aleks Ławniczak.

Na sygnale

Ćwiczenia policjantów pod stadionem Zagłębia Lubin

Uzbrojeni w strzelby gładkolufowe i tarcze ochronne, policjanci z wydziałów prewencji z kilku jednostek naszego regionu, ćwiczyli zabezpieczanie imprez masowych. Funkcjonariusze pojawili się na placu lubińskiej giełdy przed stadionem piłkarskim KGHM Zagłębie Arena. 

Rozmaitości

Ćwiczenia policjantów pod stadionem Zagłębia Lubin

Uzbrojeni w strzelby gładkolufowe i tarcze ochronne, policjanci z wydziałów prewencji z kilku jednostek naszego regionu, ćwiczyli zabezpieczanie imprez masowych. Funkcjonariusze pojawili się na placu lubińskiej giełdy przed stadionem piłkarskim KGHM Zagłębie Arena.