Przygotowania piłkarzy Zagłębia do meczu z Widzewem
Podopieczni trenera Waldemara Fornalika przygotowują się do kolejnego meczu na boiskach PKO Ekstraklasy. Rywalem Miedziowych będzie tym razem ekipa łódzkiego Widzewa.
W wigilię spłonęło ich mieszkanie. Młodemu Mateuszowi udało się w porę uratować bliskich, niestety ogień zniszczył całe wyposażenie. Teraz rodzina potrzebuje waszego wsparcia.
Pani Jola Burczak i jej syn Mateusz mieszkali przy ulicy Gałczyńskiego w Legnicy. W wigilię rodzina zjadała kolację wspominając niedawno zmarłego męża i ojca. Potem wszyscy, razem z gośćmi poszli spać, ale w środku nocy Mateusza coś obudziło. Chłopak jest przekonany, że to tato czuwał nad rodziną. Mieszkanie było wypełnione dymem. Nie było wiele czasu na to by uciekać.
– Coś w tym jest, bo nawet boję się myśleć co by było, gdybym się tamtej nocy nie obudził – mówi 24-letni Mateusz Burczak, student V roku fizjoterapii w Collegium Witelona. – Najpierw pobiegłem do drzwi wejściowych żeby sprawdzić, czy w zamku jest klucz, żeby je otworzyć. Na szczęście był. Potem poleciałem do pokoju, w którym spali brat z bratową i małym synkiem. Pobudziłem ich, pomogłem bratu wyprowadzić żonę i synka na korytarz. I od razu wróciłem po mamę, która spała w salonie. Znam nasz salon na wylot, ale było tam już tyle dymu i ognia, że nie mogłem trafić do kanapy, na której spała mama. Dziś wiem, że to właśnie w salonie pożar się zaczął, prawdopodobnie od świątecznych lampek lub przedłużacza, dlatego tam sytuacja była najgorsza.
Łatwo nie było, Mateusz wspomina, że kilka razy musiał wybiec z salonu by nabrać powietrza. W końcu dotarł do mamy. Kobieta była przytomna, ale został poparzona i nawdychała się dymu. Kiedy wszyscy byli już na korytarzu Mateusz wrócił do mieszkania, tym razem przez balkon by uratować psy. Udało mu się wynieść tylko jednego.
– Starszy, niestety, został… Nie miałem szansy, żeby do niego dotrzeć. Serce mi pękło, bo to był ukochany pies naszego taty – opowiada Mateusz.
Przed blokiem błyskawicznie pojawili się strażacy i zaczęli gasić ogień. Mama Mateusza trafiła do szpitala, jej stan jest stabilny, lekarze mówią o przeszczepach skóry w miejscach poparzeń. Pies, którego chłopakowi udało się wynieść z płonącego mieszkania dzięki pomocy lekarzy doszedł do siebie.
Niestety z mieszkania nie zostało nic. Rodzina wyszła z domu w tym co miała na sobie. Teraz potrzebują wsparcia by odbudować swoje życie. Na pomoc ruszyło wielu ludzi. Wśród nich są pracownicy i studenci Collegium Witelona Uczelnia Państwowa.
– O nieszczęściu, które spotkało Mateusza i panią Jolę, zaalarmowała mnie w czasie Bożego Narodzenia koleżanka Mateusza ze studiów. Studenci tego roku są bardzo ze sobą zżyci, a ja jestem bardzo zżyta z nimi. Zajmuję się bowiem ta grupą od początku ich studiów, czyli piąty rok. Jesteśmy jak rodzina, dlatego wieść o tragedii bardzo mnie poruszyła. Mateusz to super chłopak, dobry student. A pani Jola od lat pracuje dla związanego z Uczelnią Stowarzyszenia „Wspólnota Akademicka”. Jest godną zaufania, najlepszą szatniarką. Gdy dowiedziałam się o ich nieszczęściu, to od razu, mimo świąt, powiadomiłam o wszystkim władze uczelni. Decyzja o tym, że trzeba zorganizować pomoc, zapadła błyskawicznie – mówi dr Monika Wierzbicka, Prorektor ds Dydaktyki i Studentów Collegium Witelona.
Mateusz tymczasowo zamieszkuje u sąsiadów, mama po wyjściu ze szpitala zamieszka z babcią. Chłopak z pomocą różnych fachowców powoli próbuje odbudować mieszkanie. Pomaga mu w tym Teodor Popiwczak z Działu Administracyjno – Technicznego Collegium Witelona, specjalista w zakresie budownictwa.
Samorząd studentów legnickiej uczelni organizuje zbiórkę pieniędzy. Działające przy uczelni Stowarzyszenie „Wspólnota Akademicka”, uruchomiło subkonto do wpłat, za które nie są pobierane dodatkowe opłaty. To oznacza, że każda złotówka trafi do rodziny. Zbiórka potrwa do końca stycznia. Do tej pory zebrano kilka tysięcy złotych, ale pieniądze wpłacali tylko studenci i pracownicy legnickiej uczelni. Organizatorzy liczą jednak na większą kwotę jeśli do zbiórki przyłączą się mieszkańcy całego regionu.
Numer konta do wpłat dla Pani Jolanty Burczak i jej syna Mateusza:
90 1090 2066 0000 0001 4938 6227 – Santander Bank Polska
Podopieczni trenera Waldemara Fornalika przygotowują się do kolejnego meczu na boiskach PKO Ekstraklasy. Rywalem Miedziowych będzie tym razem ekipa łódzkiego Widzewa.
Ponad promil alkoholu wydmuchał 18-letni kierowca z Legnicy. Młody mężczyzna został zatrzymany po tym jak w nocy jechał autem bez włączonych świateł. To zwróciło uwagę mundurowych.
Nowy burmistrz Polkowic, Wiesław Wabik, ogłosił dziś pierwsze swoje zmiany personalne. Nowym wiceburmistrzem gminy ds. gospodarczych został mianowany Sebastian Sypko, natomiast nową sekretarz gminy została Marzena Olejnik. Wkrótce zapewne poznamy kolejne kadrowe decyzje burmistrza.