Strona główna » Mateusz Grzybek nie boi się rywalizacji. Zapraszamy do lektury
*** Przed nami ostatni dzień majówki. Na drogach spodziewany jest wzmożony ruch. Zaczną się powroty. Policjanci apelują o szczególną ostrożnosć i rozwagę. Wrócmy bezpiecznie do swoich domów! ***
Mateusz Grzybek nie boi się rywalizacji. Zapraszamy do lektury
Zapraszamy na pierwszą rozmowę z nowym obrońcą KGHM Zagłębia Lubin, Mateuszem Grzybkiem. W wolnej chwili podczas zgrupowania w Turcji, 26-latek opowiedział m.in. o swojej przeszłości i wejściu do seniorskiej piłki, podzielił się wrażeniami dołączenia do zespołu, ocenił potencjał Miedziowych, a także wskazał różnice pomiędzy I ligą a Ekstraklasą.
Na naszych łamach prezentujemy fragment dłuższej rozmowy, którą pracownicy klubu przeprowadzili z zawodnikiem w czasie pobytu w Turcji na zgrupowaniu.Zapraszamy do lektury.
-Mateusz dołączyłeś do naszego zespołu kilka dni temu. Powiedz, jakie są Twoje pierwsze wrażenia odnośnie treningów z naszym zespołem?
– Tak jak już się wypowiadałem przed kamerą chyba do kulis – wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Cieszę się, że dołączyłem do zespołu. Nie ma co ukrywać, że też wiążę jakieś nadzieje ze swoją osoba, by tutaj być. Przychodzę do klubu z zamiarem pomocy, żeby byli wszyscy zadowoleni. Nie chcę nikogo zawieść.
-A jak zostałeś przyjęty przez zespół? Zdążyłeś się zapoznać z większością chłopaków. Może kogoś znałeś już wcześniej, więc ta aklimatyzacja była dla Ciebie troszeczkę łatwiejsza?
– Nie, prywatnie nie znałem nikogo. Wiadomo, że wcześniej na boisku rywalizowaliśmy ze sobą, więc mocno anonimową osobą nie byłem i wszyscy wiedzieli, kto przychodzi. Wcześniej też w mediach już się pojawiała ta informacja. Z każdym już zamieniłem słowo. W klubie nie ma jakiejś bariery językowej, by mieć problem z kimś się porozumieć
-Jak zapatrujesz się na rywalizacje na prawej obronie? Jest młody Bartłomiej Kłudka, który dostawał już pierwsze szanse w naszym zespole, jest Bartek Kopacz doświadczony zawodnik, kapitan naszej drużyny, jest oczywiście też Arek Woźniak, który zawsze może tam wskoczyć, no i Kacper Chodyna, który będzie raczej pełnił rolę skrzydłowego, ale też swoje mecze na tej pozycji rozegrał.
– No tak wymieniłeś sporo osób, które mogą wystąpić na tej pozycji. Wiadomo, że nikt miejsca w składzie nikomu nie da, mimo wszystko, że przychodzi nowy zawodnik, ale po to jest rywalizacja w zespole, by te umiejętności podnosić. Przychodzę z zamiarem jak każdy zawodnik – chcę grać jak najwięcej, to jest normalne. Ja się nie boję rywalizacji, jest dużo osób, ale mam nadzieje, że swoją postawą na treningach czy w najbliższych sparingach udowodnię, że zasługuję na to miejsce w składzie, ale jest dużo chłopaków, którzy walczą o to samo.
-A jakbyś miał scharakteryzować swoją osobę, jako zawodnika? W mediach często przewijał się taki motyw przewodni, że jesteś bardzo wszechstronnym piłkarzem.
– Trudno mówić o swoich atutach. Wiadomo, że lepiej, gdy ktoś z boku o tym wspomina. Ja mogę powiedzieć, że jestem wirtuozem, mam dobre pokrętło w nodze, znakomite dośrodkowanie, strzał głową, prawa i lewa noga, a później boisko zweryfikuje i jest inaczej. Myślę, że na tyle, co ktoś śledzi poczynania w Ekstraklasie, to jest w stanie charakterystykę mojej osoby złożyć. Mam nadzieję, że nie będę tutaj opowiadał bajek, a po prostu na boisku sprzedam to co mam najlepsze i wszyscy się przekonają, jak to wygląda.
-Przejdźmy do tego, jak rozwijała się Twoja kariera. Jesteś wychowankiem Chrzciciela Tychy, natomiast w seniorskiej piłce zadebiutowałeś już w barwach GKS-u. Powiedz, jak to wygląda w Tychach, Chrzciciel to jest klub filialny?
– Początkowo, gdy nie było jeszcze tak wielu akademii w Polsce, to Chrzciciel był klubem ministrantów. Później to się przekształciło w naprawdę profesjonalną szkółkę, która w moim roczniku na Śląsku była jedną z najlepszych, jeśli chodzi o wyniki sportowe. Aktualnie też jest duży rozstrzał w Tychach, bo jest akademia piłki nożnej SMS, która jest odrębnym klubem i są szkółki GKS-u Tychy. Wtedy jeszcze jak ja byłem młodym zawodnikiem, to była jedna akademia i z automatu było to przejście do pierwszego zespołu – te procesy licencyjne też były takie, że trzeba było mieć kilka tych grup młodzieżowych w klubie, by ta licencja była. Pierwsze zaproszenia do I drużyny dostałem w wieku 16 lat. Były to pojedyncze treningi, a tak na stałe w wieku 17 lat trenowałem z pierwszym zespołem. Początkowo najczęściej występowałem w zespole rezerw, ale z czasem udało się przebić do pierwszej drużyny. Wydaje mi się, że dla każdego chłopaka – czy teraz wychowanka Zagłębia, czy dla mnie jako wychowanka GKS-u Tychy, to było spełnienie marzeń zagrać w swoim klubie. Życie jednak pisze takie, a nie inne scenariusze, że trzeba było szukać innej drogi rozwoju. Myślę, że dobrze się to potoczyło – najpierw wiele spotkań w swoim klubie, później na szczeblu I ligi w Niecieczy, a teraz ponad 40 spotkań w Ekstraklasie, dlatego fajnie, że ta przygoda owocuje i czuję, że robię kroki naprzód.
-Na poziomie I ligi uzbierałeś około 170 meczów, a w Ekstraklasie ponad 40. Masz więc dobre porównanie na temat tego, jakie są główne różnice pomiędzy tymi szczeblami rozgrywkowymi w Polsce.
– Wydaje mi się, że I liga jest bardziej fizyczna. Większy nacisk kładzie się na przygotowanie fizyczne i aspekty wolicjonalne. W Ekstraklasie grają zawodnicy z większą jakością piłkarską. Gdy popełnisz błąd grając w I lidze, to nie jest on od razu wykorzystywany przez przeciwnika. Nauczyliśmy się tego z Termaliką w Ekstraklasie, płaciliśmy frycowe w tym pierwszym sezonie po awansie. Każdy błąd, który popełnialiśmy w I lidze był wybaczony, natomiast w Ekstraklasie już to nie przeszło i jedna, mała pomyłka kończyła się stratą bramki.
-W Ekstraklasie zadebiutowałeś w wieku 25 lat. Czy nie miałeś pewnych obaw, że być może trudno będzie już zagrać na najwyższym ligowym szczeblu?
– Myślę, że nie. Będąc zawodnikiem GKS-u Tychy było spore zainteresowanie moją osobą ze strony klubów ekstraklasowych. Zazwyczaj to się jednak kończyło tylko na zapytaniach, a nie na czymś konkretnym. Widocznie nie byłem pierwszą opcją dla danego zespołu i nikt nie chciał po mnie sięgnąć. Wraz z wygasającym kontraktem zdecydowałem się krok, aby przejść do Niecieczy z zamiarem trafienia do Ekstraklasy. W pierwszym sezonie otarliśmy się o baraże, ale w kolejnym już bezpośrednio udało się awansować. Można powiedzieć, że nikt mnie nie chciał, więc samemu się wprosiłem do tej Ekstraklasy.
-Jeśli chodzi o nasz Klub – jakie będą Twoje cele na najbliższą rundę oraz kolejne lata?
– Tak jak wspomniałem wcześniej, myślę o tym, co będzie za chwilę. Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Na pewno celem podstawowym na ten sezon jest utrzymanie i nie ma się z czym kryć. Trzeba regularnie punktować i uciekać z dołu tabeli. To jest obecnie najważniejsze zadanie do wykonania. O planach długoterminowych będę myślał po zakończonym sezonie.
-Na zakończenie, czego możemy Ci życzyć na starcie przygody z naszym Klubem?
– Przede wszystkim zdrowia. Jeżeli ominą mnie kontuzje, to będę w stanie odpłacić się swoją grą na boisku.
By spokojnie móc patrzeć w przyszłość i nie oglądać się na innych, piłkarze KGHM Zagłębia Lubin muszą dziś wygrać z Górnikiem Zabrze. Jeśli przegrają, zamienią się miejscami z ekipą z Górnego Śląska i spadną do strefy spadkowej, z której mogą już nie wyjść.
Sasa Zivec zgarnął nagrodę Ekstraklasy S.A. za najszybciej strzeloną bramkę w tegorocznym sezonie. W meczu z Jagiellonią Białystok, słoweński pomocnik KGHM Zagłębia Lubin trafił do siatki… w 28 sekundzie.
Dobra postawa Tomasza Pieńko sprawiła, że szkoleniowiec reprezentacji Polski U-19 Marcin Brosz, powołał młodego pomocnika KGHM Zagłębia Lubin na turniej Elite Round kwalifikacji do głównego turnieju finałowego mistrzostw Europy.
Po zwycięstwach nad Lechem Poznań i Miedzią Legnica, kibice KGHM Zagłębia Lubin liczą na kolejne trzy punkty. Miedziowych czeka jednak trudne zadanie. Dzisiaj wieczorem zagrają bowiem z Radomiakiem Radom – drużyną, która jeszcze tej wiosny nie przegrała.
Świetna forma Łukasza Łakomego na ligowych boiskach w minionym miesiącu została doceniona. Pomocnik KGHM Zagłębia Lubin otrzymał nominację do nagrody „Młodzieżowca Lutego” PKO Banku Polskiego 2023, o którą powalczy z Gabrielem Kobylakiem (Radomiak Radom) oraz Ernestem Terpiłowskim (Widzew Łódź).
Pomocnik Miedziowych Tomasz Pieńko został powołany do reprezentacji Polski U-19. Zgrupowanie konsultacyjne kadry prowadzonej przez trenera Marcina Brosza odbędzie się w od 6 do 8 marca w Rącznej.
W wielkim finale ORLEN Pucharu Polski Kobiet, zawodniczki KGHM MKS Zagłębia Lubin pokonały dziś ekipę MKS FunFloor Lublin 29:18 prowadząc do przerwy 16:8. Tym samym, Miedziowe obroniły trofeum zdobyte przed rokiem i po raz kolejny w jednym sezonie zostały mistrzyniami Polski i triumfatorkami Pucharu Polski!
Kilkudziesięciu policjantów wydziałów prewencji, kryminalni i funkcjonariusze ruchu drogowego, zabezpieczało wczorajszy mecz piłkarski pomiędzy KGHM Zagłębiem Lubin a Rakowem Częstochowa. Kibice obu drużyn odpalili race a fani Zagłębia dodatkowo zaprezentowali okazałą sektorówkę. Obyło się bez incydentów, ale policja zatrzymała jednego kibica Rakowa.
Sporo działo się wczoraj na urokliwych terenach rekreacyjnych w Obiszowie. Władze gminy Grębocice połączyły bowiem uroczystości 3-Majowe z przypadającym dziś Dniem Strażaka. Przed południem zorganizowano Bieg Szlakiem Dziadoszan o puchar wójta a popołudniem odbyły się zawody strażackie, w których rywalizowało sześć drużyn OSP z całej gminy.