Zagłębie cierpiało, ale się nie poddało. Cenny remis z Lechią

W arcyważnym meczu z Lechią Gdańsk, Zagłębie przegrywało już 0:2, ale zdołało się podnieść i po efektownych golach Szysza i Starzyńskiego uratowało remis. W kontekście walki o utrzymanie się w ekstraklasie, to bardzo cenny punkt, choć do końca kibice Miedziowych będą drżeć o przyszłość zespołu.

Po ostatniej bolesnej porażce u siebie z Górnikiem Zabrze, podopieczni trenera Piotra Stokowca chcieli wreszcie przełamać się i zdobyć jakieś punkty. Osiągnięcie celu nie było łatwe, bo do Lubina zawitała Lechia, która jeszcze bije się o udział w europejskich pucharach.

Mecz fatalnie zaczął się dla gospodarzy. Już w 7. min. goście z Gdańska objęli prowadzenie po samobójczym trafieniu Ławniczaka. W 34. było już 2:0 po golu Paixao. Po zmianie stron trener Stokowiec postawił wszystko na jedną kartę ściągając z boiska Balicia i wprowadzając Dolezala. Zagłębie zyskało przewagę w grze i w 68. min. bramkę kontaktową zdobył Patryk Szysz. W 82. min. soczystym uderzeniem popisał się aktywny w tym meczu Starzyński ustalając wynik tego spotkania.

-Mówiłem po ostatnim meczu, że tak łatwo nie oddamy ekstraklasy. Dzisiaj zobaczyliśmy już inny zespół i mimo, że mecz nie ułożył się od początku po naszej myśli, to jednak się nie poddaliśmy i walczyliśmy do końca. Wynik nie jest satysfakcjonujący, bo graliśmy o pełną pulę, ale wierzę, że to jest ten moment przełomowy i wykonana przez nas praca przyniesie efekt. Takie Zagłębie chcę oglądać i myślę, że paradoksalnie, mimo braku zwycięstwa, wygraliśmy wiarę na ostatnie trzy kolejki – powiedział na pomeczowej konferencji trener Zagłębia, Piotr Stokowiec, który w końcówce spotkania został wyrzucony z ławki przez sędziego za krytykowanie decyzji.

Zagłębie nie polepszyło swojej sytuacji w tabeli. Nadal jest tuż nad kreską, z 32 punktami zajmując 15. miejsce. Kluczowe dla układu dolnej części tabeli będzie miało jutrzejsze spotkanie Cracovii z Wisłą Kraków.

Udostępnij na FB