Praca w drużynie CCC Polkowice nie jest dla pana nowością. W poprzednich latach  był pan asystentem trenera Marosa Kovacika, teraz samodzielnie będzie pan prowadził zespół pomarańczowych . Czy jest to dla pana wyzwanie?

Oczywiście jest to dla mnie spore wyzwanie. Pomimo sporego doświadczenia w pracy przy koszykówce kobiet nie miałem wcześniej okazji budować zespołu od podstaw. Stworzenie zespołu, który, mam nadzieję, będzie się bił o wysokie cele było moim największym dotychczasowym wyzwaniem. Sama praca szkoleniowa nie jest dla mnie niczym zaskakującym z racji wcześniejszej współpracy z wieloma dobrymi trenerami, m.in. z trenerem Marosem Kovacikiem.

Jest pan ze Słupska, gdzie tradycje koszykarskie są silne. Jak miasto miało wpływ na życiowe wybory?

Słupsk nie jest dużym miastem, a koszykówka od zawsze była u nas sportem numer jeden. Każdy chłopak w wieku szkolnym miał okazję się zetknąć z basketem. Nasze życie kręciło się wokół koszykówki. To tam stawiałem swoje pierwsze kroki na parkiecie i jest to dla mnie bardzo ważne miejsce. Z pewnością byłbym dużej klasy ignorantem, gdybym nie doceniał, jak wielki wpływ słupska koszykówka miała wpływ na moje życie i dalsze wybory.

Można powiedzieć, że w kwestii małych miast z koszykarskimi tradycjami Polkowice i Słupsk możemy niejako porównać.

Oczywiście. Być może właśnie dlatego doskonale odnalazłem się w Polkowicach. Młodzież powinna czerpać garściami z tego, jakie możliwości daje im obecność zawodowego i młodzieżowego sportu w ich miastach. To jest bardzo ważny element w kształtowaniu charakteru i przywiązania do miejsca, z którego pochodzą.

Jest pan najmłodszym trenerem w Energa Basket Lidze Kobiet. Czuje pan z tego powodu większą presję?

Nie mam kompleksu wieku z racji tego, że bardzo szybko zacząłem. Mówi się, że wiek to tylko liczba i ja to tak odbieram. Myślę, że środowisko trenerskie także nie patrzy na mnie przez pryzmat wieku tylko przywykli już do tego, że jestem ich równorzędnym partnerem.

Co roku pracuje pan z innymi zawodniczkami, poza dwoma wyjątkami – Weroniką Gajdą i Patrycją Tomaszewicz, które pozostały w polkowickiej drużynie. Czy trudno budować grę zespołu od samego początku czy nie ma to znaczenia?

Zawsze odejście kręgosłupa zespołu po sezonie jest problemem, ponieważ trzeba zaczynać wszystko od początku budując nową tożsamość zespołu. Zatrzymanie kilku kluczowych graczy z poprzedniego sezonu mocno by nam ułatwiło start, ponieważ wtedy nie musielibyśmy wprowadzać wszystkich do naszej koncepcji. Cieszymy się, że udało nam się zatrzymać Weronikę Gajdę, ponieważ jest do dla nas bardzo ważna.

Jak scharakteryzuje pan swoją drużynę?

Ten zespół jest młody, ale wystarczająco doświadczony. Każda z dziewczyn doświadczyła już gry o wysokie cele i jest głodna dużej koszykówki. Jeśli chodzi o cechy czysto koszykarskie to tworzymy charakterny i energiczny zespół, co widać już było po pierwszych sparingach. Naszą bronią będzie pełne zaangażowanie w obronie i wielka chęć do gry.

Za Wami pierwsze sparingi. Wywalczyliście drugie miejsce na silnie obsadzonym turnieju w Warszawie. Jakby pan ocenił pierwsze mecze swojego zespołu?

Turniej w Warszawie był dla nas dużym poligonem doświadczalnym. Były to pierwsze mecze i nawet jako sztab trenerski nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Nie mieliśmy za wiele czasu, aby przygotować taktykę i wdrożyć nasz system, ponieważ zarówno Aaryn Ellenberg jak i Keisha Hampton odbyły przed turniejem jedynie dwa pełne treningi. Już pierwszy mecz z Arką Gdynia pokazał, że ten zespół ma potencjał czysto koszykarski i jakość sportową. Wiemy, że musimy włożyć sporo pracy, aby to jak najlepiej wykorzystać.

Rozpoczęliście drugi etap przygotowań, podczas którego zagracie serię sparingów. Jaki jest plan na najbliższe tygodnie?

Zależało nam na tym, aby rozegrać jak najwięcej meczów sparingowych, ponieważ mamy tylko dwie zawodniczki z poprzedniego sezonu, więc kluczowym w tym drugim etapie będzie zgranie na parkiecie. W weekend zagraliśmy dwumecz z zespołem z Poznania. W  następnym tygodniu czekają nas kolejne dwa mecze. Tym razem naszym sparingpartnerem będzie silny zespół euroligowy z Pragi. W ostatnim tygodniu przed startem tradycyjnie wystąpimy podczas Wrocławskiej Iglicy. Także będzie to dla nas bardzo ważny, a zarazem ostatni sprawdzian przed startem ligi.

Jak pana zdaniem będzie wyglądał układ sił w Energa Basket Lidze Kobiet?

Ciężko jest ocenić siłę poszczególnych zespołów. Czasami jeden czy dwa transfery mogą odmienić oblicze zespołu. Chociażby ostatnia zmiana w drużynie z Lublina, który wymienił jedną amerykańską zawodniczkę na inną, doskonale znaną z występów w Artego Bydgoszcz. Z kolei Arka Gdynia, która trzeci sezon będzie grał w praktycznie niezmienionym składzie prowadzonym przez tego samego trenera, jest na ten moment głównym faworytem do mistrzostwa Polski. Na pewno silna będzie drużyna z Gorzowa Wielkopolskiego, Lublina i Bydgoszczy. To są zespoły, które razem z nami będą walczyć o czwórkę.

Ten sezon będzie inny niż wszystkie dotychczasowe ze względu na trwającą pandemię. Co było najtrudniejsze i jakie dostrzega trener zagrożenia w związku z nową rzeczywistością sportową?

Najważniejszą rzeczą jest to, żeby cały czas rozgrywki miały ciągłość, aby w dobie pandemii nie odwoływać meczów. Widzimy po lidze mężczyzn jakie problemy mogą stanąć jeszcze na naszej drodze. Największym życzeniem jest to, aby ten sezon dograć do końca i mam nadzieję przy udziale publiczności. Jeśli chodzi o życie zespołu to bardzo istotne jest, aby po prostu żyć higienicznie i staramy się zwracać uwagę zawodniczkom, aby kontakt z ludźmi z zewnątrz ograniczyć do minimum i stosować do obostrzeń. Nie jest to dla nas komfortowa sytuacja. Nie jest to także łatwa sytuacja dla klubu, który musiał się sporo napracować, aby sprowadzić do Polski zagranicznych graczy na czas. U nas się to udało, a wiemy, że niektóre zespoły miały z tym spore problemy. Dzięki temu mamy ten komfort, że praktycznie przez cały miesiąc będziemy mogli trenować w komplecie.

Jaki macie cel na ten sezon?

Naszym celem jest stworzenie charakternej drużyny, która poza dobrą grą da kibicom wiele radości. Nie chcemy teraz mówić o miejscu w jakim chcemy znaleźć się na finiszu. Parkiet weryfikuje wszelkie plany.