Dramat na cmentarzu. Grabarze uszkodzili trumnę koparką

Niedawno pochowali ojca, a teraz kolejny raz mierzą się z ogromną traumą. Rodzina z Tymowej chcąc zabezpieczyć grób niedawno pochowanego seniora zauważyła, że trumna z ciałem jest tuż pod powierzchnią ziemi. Pracownicy zakładu pogrzebowego, który organizował pochówek, za pomocą koparki próbowali wydostać trumnę z dołu by pogłębić grób. Nie udało się. Trumna została zniszczona.

Dramat rozegrał się w miniony piątek na cmentarzu w Tymowej. To właśnie tam, zaraz po świętach dzieci pochowały swojego ojca. Pogrzeb przebiegał bez zakłóceń, nikt nie zauważył, że po ceremonii trumna nie zjechała głębiej do grobu. Dopiero kiedy syn zmarłego chciał zabezpieczyć grób drewnianą skrzynką wszystko wyszło na jaw.

– Chciałem założyć skrzynkę, zacząłem równać ziemię na grobie i szpadlem uderzyłem w wieko trumny. Odgarnąłem ziemię i okazało się, że trumna jest zakopana tylko na 2-3 centymetry pod ziemią – powiedział nam syn. – W trakcie pogrzebu tego nie zauważyliśmy. Zadzwoniłem do firmy, która organizowała pogrzeb, pan się zobowiązał, że oni na drugi dzień poprawią to wszystko, zrobią tak jak powinno być.

Niestety nie wszystko poszło dobrze. Pracownicy firmy pogrzebowej mieli problem z wyciągnięciem trumny z dołu dlatego na miejsce przyjechała koparka. Pracownik uruchomił ją i chciał za pomocą łyżki wyciągnąć trumnę, ale ją połamał.

– Koparką uszkodzili trumnę, woda, błoto, wszystko dostało się do środka trumny. Widać było zwłoki taty, a pracownicy tłumaczyli, że nic się nie stało, że nie ma po co wzywać policji, że tylko robię aferę – wspomina syn. – Kiedy przyjechali policjanci ze Ścinawy umówiliśmy się z pracownikami firmy pogrzebowej, że zabiorą zwłoki, umyją je, przebiorą i zmienią tacie trumnę. Ale oni nic nie chcieli robić, siedzieli tylko i czekali aż my stąd pojedziemy.

Na miejsce wezwano też mundurowych z Lubina. Zwłoki zostały zabrane do Ścinawy, ale po niedługim czasie wróciły na cmentarz. Pracownicy firmy pogrzebowej mieli odmówić umycia ciała i przebrania go ze względu na to, że zwłoki już zaczęły się rozkładać. Mieli również zasugerować, że trumna została wypchnięta bliżej powierzchni przez wodę nagromadzoną w grobie. Ostatnie opady deszczu nie polepszyły sytuacji na tym cmentarzu, który znajduje się na terenach podmokłych.

Rodzina zmarłego do tej pory nie doczekała się ponownego pochówku ojca. Domagają się konsekwencji dla firmy pogrzebowej i policji, która ich zdaniem nieudolnie przeprowadziła interwencję.

– Chcemy żeby tato został godnie pochowany, czysty, w nowej trumnie, z książeczką i różańcem. A nie, że pracownicy firmy pogrzebowej siedzą i nic nie robią i tylko czekają aż wyjedziemy z cmentarza żeby wykopać dół i ojca w połamanej trumnie zakopać, żeby tylko nie ponosić kosztów – dodaje syn zmarłego.

Skontaktowaliśmy się z firmą pogrzebową, która jest odpowiedzialna za całą sytuację, ale jej właściciel nie chciał z nami o tym rozmawiać. Skierował nas do rzecznika prasowego, a na prośbę o podanie namiarów polecił poszukać ich sobie w internecie.

Lubińska policja sporządziła notatki z interwencji. Sprawa zostanie przekierowana o SANEPIDu.

– Interwencja policji dotyczyła naruszenia Ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Władnym organem do prowadzenia czynności w tej sprawie jest Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna – powiedziała nam Sylwia Serafin, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. – Całość materiałów sporządzona przez funkcjonariuszy zostanie niezwłocznie przekazana do SANEPIDu.

Udostępnij na FB