Nasz region odwiedził młody ryś Zygmunt. Zobaczcie film!

Zygmunt to około 2-letni Ryś, któremu najwidoczniej znudziły się rodzinne strony i postanowił ruszyć w świat. Przez ostatnie trzy dni był widziany na terenie Nadleśnictwa Lubin.

Wędruje lasami, przepłyną Odrę i zmierza… nie wiadomo gdzie, ale nie jest pierwszym rysiem, który przemierzał tę trasę. Od soboty ryś Zygmunt był kilka razy widziany w naszym regionie, ale dzisiaj powędrował dalej. A skąd się u nas wziął?

– Sami jesteśmy zaskoczeni, że takiego gościa mieliśmy na terenie naszego nadleśnictwa. Na początku trudno było nam się zorientować skąd on się tu znalazł, ale dzięki temu, że ma obrożę telemetryczną udało nam się dotrzeć do Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego, które zajmuje się introdukcją rysia na terenie pomorza – powiedział nam Norbert Wende, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Lubin.

Jak się dowiedzieli pracownicy lubińskiego nadleśnictwa, jakiś czas temu, w północnej części kraju wypuszczono na wolność około 50 rysi, które teraz widywane są w różnych miejscach. Nikogo nie dziwi tak długa wędrówka rysia Zygmunta, który z okolic Drawska Pomorskiego ruszył w poszukiwaniu partnerki. Zygmunt widziany był wcześniej w lesie pod Kołobrzegiem, potem zauważono go w okolicach Gniezna. W podróż wyruszył wiosną. Zygmunt nie jest pierwszym rysiem, który obrał ta trasę. Jeden taki kolega powędrował za granicę naszych niemieckich sąsiadów i tam musiało mu się przytrafić coś złego, drugi miał więcej szczęście bo zadomowił się w naszych Karkonoszach nad czeską granicę.

– W sobotę wieczorem Zygmunt pojawił się w okolicach Orska i przepłyną Odrę – opowiada Norbert Wende. – Trzy dni był na naszym terenie, dzisiaj rano opuścił tereny nadleśnictwa i udał się na południe. Wiosna to okres, w którym rysie się rozmnażają i zapewne natura, instynkt rozmnażania pcha go przed siebie.

Rzecznik nadleśnictwa przestrzega mieszkańców by nie zbliżali się do Zygmunta. Sam ryś nie jest zagrożeniem dla ludzi bo zdecydowanie ich unika, jednak może pojawić się w pobliżu zabudowań ludzkich. Może również być niebezpieczny dla kotów domowych lub psów – jeśli takie napotka na swojej drodze.

– Musimy pamiętać, że to dzikie zwierzę, które waży ponad 20 kilogramów, ma instynkt łowcy i jeśli ktoś go zaatakuje to na pewno będzie się bronił. Jednak jeśli zostawimy go w spokoju i zadbamy by nasze domowe pupile nie weszły mu w drogę to pójdzie w swoją stronę – mówi Norbert Wende.

Udostępnij na FB