KGHM nie ma nic wspólnego ze skażeniem Odry!

W przestrzeni publicznej pojawiły się informacje, które wskazują, że spółka KGHM może być po części odpowiedzialna za skażenie Odry. Chodzi o zrzuty szlamu poflotacyjnego ze zbiornika „Żelazny Most”. – Prowadzimy działalność zgodnie z uzyskanymi pozwoleniami, jesteśmy na bieżąco monitorowani przez wyspecjalizowane służby. Woda technologiczna, która zawiera sól i inne pierwiastki nie jest groźna dla środowiska – zapewniają przedstawiciele Polskiej Miedzi.

W mediach społecznościowych nakręciła się fala niesprawdzonych i nierzetelnych do końca informacji. Jeden z prominentnych polityków Platformy Obywatelskiej naszego regionu, zarzuca spółce KGHM, że solanka – jako końcowy „produkt” procesu produkcyjnego, zrzucana do Odry – z powodu nadmiernej ilości – mogła mieć wpływ na zanieczyszczenie rzeki. Zdaniem posła, zasolenie wody mogło pogorszyć jej jakość i być szkodliwe dla naturalnego środowiska. Polityk pyta, dlaczego Wody Polskie nie nakazały miedziowej spółce, czasowe wstrzymanie zrzutów solanki do Odry.

Przedstawiciele KGHM są zdziwione i zaskoczone takim rozumieniem sprawy. Przekonują, że aktualna sytuacja dotycząca stanu wody w Odrze, nie ma żadnego związku z wydobyciem i produkcją prowadzoną przez KGHM na terenie Zagłębia
Miedziowego.

-Prowadzimy działalność zgodnie z uzyskanymi pozwoleniami, jesteśmy na bieżąco monitorowani przez wyspecjalizowane służby, w tym Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Badania są prowadzone codziennie podczas zrzutu. Pozwolenie precyzyjnie określa, w jakiej ilości i z jaką dopuszczalną zawartością poszczególnych parametrów, zrzut może się odbyć. Prace te prowadzone są przez urzędy, ale też służby środowiskowe KGHM. Firma reguluje ilości zrzutu wody, dla zachowania warunków określonych w pozwoleniu, a także monitoruje stan wody oraz rzeki – tłumaczy Lidia Marcinkowska – Bartkowiak, dyrektor naczelna ds. komunikacji spółki KGHM Polska Miedź S.A.

Przypomnijmy, że ładunek soli, który powstaje w końcowej fazie procesu produkcji, odprowadzany jest do rzeki w sposób kontrolowany. Ilość zrzutu jest ściśle regulowana i obarczona licznymi przepisami prawnymi. Zależy od wielu czynników, m.in. od aktualnego poziomu wody w rzece, zawartości sumy chlorków i siarczanów w odprowadzanej wodzie.

-Wszystko po to, by dotrzymać parametrów określonych w pozwoleniu wodno – prawnym. Kontrola stanu poziomu zasolenia odbywa się zarówno przed zrzutem, a także około 500 m w górę rzeki za miejscem zrzutu ścieków. Również w tym zakresie spółka z należytą starannością dba o dotrzymanie warunków określonych w pozwoleniu wodnoprawnym i obowiązujących przepisów prawa – dodaje dyrektor Marcinkowska-Bartkowiak.

Na koniec miedziowa spółka przypomina, że ze względu na niski poziom wody w Odrze, od 11 sierpnia KGHM nie dokonuje zrzutów. Wcześniej – ze względu na utrzymujący się niski stan rzeki, zrzucano małe ilości, z zachowaniem warunków określonych w pozwoleniu wodno – prawnym.

Jeszcze jeden, bardzo ważny czynnik dyskredytuje rewelacje o rzekomym sprawstwie KGHM-u. Zrzuty następują w okolicy Głogowa. Tymczasem substancje, które spowodowały skażenie Odry, zostały ujawnione w rejonie Oławy i Brzegu. Źródło zanieczyszczenia znajduje się więc w zupełnie innym miejscu.

Na koniec, przedstawiciele KGHM przypominają, że spółka nie przekracza określonych w pozwoleniu wartości zrzutu, co potwierdzają raporty i analizy, którymi dysponują służby środowiskowe. A ochrona środowiska naturalnego jest dla Polskiej Miedzi sprawą nadrzędną. Dzięki stosowanej polityce środowiskowej, KGHM wyznacza najwyższe standardy ekologiczne w kraju.

-Czujemy się odpowiedzialni za stan środowiska naturalnego i dobrostan ludzi oraz ich otoczenia. Od lat prowadzimy znaczące inwestycje i inicjatywy ukierunkowane na wdrażanie ekoefektywnych i niskoemisyjnych technologii. Do tego utrzymujemy w pełnej sprawności technicznej urządzenia służące ochronie środowiska, nieustannie rozwijamy techniki zagospodarowania odpadów i współpracujemy z lokalnymi władzami na rzecz ochrony środowiska. Deklarujemy wszelką pomoc i współpracę instytucjom, które poszukują źródła katastrofy ekologicznej. Nie przekraczamy norm środowiskowych – mamy na to liczne raporty i analizy służb państwowych – puentuje dyrektor naczelna ds. komunikacji KGHM.

Udostępnij na FB